Polecany post

Stanisław Grabowski syn Stanisława Augusta Poniatowskiego fundator kościoła w Pustelniku

W kronice parafii w Pustelniku czytamy:

sobota, 28 września 2013

Żołnierz proboszczem

 Kapelan legionów J.Piłsudskiego był proboszczem w Pustelniku

Kontynuując wątek ciekawych ludzi w Pustelniku....


Duszpasterzem w Parafii Pustelnik od 02 lutego 1932 ? do 8 grudnia 1933 roku był ks. Anatol Sałaga:


„(…) Dnia 8 grudnia Roku Pańskiego 1933 metropolita warszawski ks. Kardynał Aleksander Kakowski erygował parafię pod wezwaniem św. Jana Kantego w Legionowie z kościołem parafialnym pod wezwaniem Świętego Ducha. Pierwszym proboszczem nowo utworzonej parafii został mianowany ks. Anatol Sałaga, dotychczasowy wikariusz w parafii Pustelnik dekanatu Mińsk Mazowiecki, były kapelan w Legionach J. Piłsudskiego."
 cyt.: kronika parafii św. Jana z Kęt w Legionowie.

Kronika parafialna Legionowskiej parafii mówi o wikarym ,  natomiast tablica umieszczona pod chórem w obecnym budynku kościoła w Pustelniku  mówi o proboszczu :

...
ks. J. Molak 1928-1932
ks. A. Sałaga 1932-1933
ks. W. Kulesza 1933-1947
... 

  Przedtem był proboszczem w nowo utworzonej parafii w Celestynowie 01.09.1929-02.02.1932 należy więc wnioskować, że był (na pewno praktycznie) proboszczem parafii w Pustelniku, a nie wikarym








Sylwetka księdza:

Tak  mówi o nim w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej Trójmiasto " jego siostrzeniec mgr Adam Koperkiewicz - Dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Gdańska:

<Wujek> red "...  nazywał się Anatol Sałaga, to była niezwykle barwna postać. W 1914 r., jako młody chłopak zgłosił się do I Brygady. Potem brał udział w wojnie bolszewickiej, ledwo uszedł z życiem, bo zachorował na tyfus i koledzy zostawili go gdzieś na bagnach poleskich. Uratowała go zielarka - wykurowała i ukryła przed bolszewikami. Po kampanii wstąpił do seminarium duchownego.

Zakończył karierę wojskową jako kapelan?

- Został proboszczem Legionowa, które po I wojnie światowej było de facto miasteczkiem wojskowym, zamieszkałym przez Piłsudczyków. W 1939 r. chciał wziąć udział w kampanii wrześniowej, ale w wojsku go już nie potrzebowali. Dwa razy siedział na Pawiaku, był jedynym księdzem, który miał tam odwagę spowiadać. Przemycali mu paramenty i nawet msze odprawiał w celach. Ponieważ umiał też posługiwać się nożyczkami, to pod pozorem strzyżenia spowiadał i udzielał komunii współwięźniom. Kiedy udało mu się wyjść, zameldował się na Ziemiach Odzyskanych jako kapelan do I Armii Wojska Polskiego.

Legionista w komunistycznej armii?

- To się oczywiście nie podobało hierarchii kościelnej. Ale on poszedł na Berlin. A po wojnie zapalił się do organizacji kościołów na Ziemiach Odzyskanych. Sam szył ornaty, reperował dachy, jeździł konno od parafii do parafii. Był też chyba jedynym księdzem, który uczył rosyjskiego, bo świetnie nim władał.

Dlaczego pana wychowywał?

- Mój ojciec zginął w wypadku kiedy miałem dwa lata. To wujek po wojnie ściągnął moją mamę na Ziemie Odzyskane, Legionowo było w tym czasie w ruinie. Mieszkaliśmy w Szczecinku, wujek miał tam przydzielony dom z ogrodem w środku miasta. Miałem wspaniałe dzieciństwo, nie odczuwałem braku ojca. Ogromnie dużo mu zawdzięczam, dzięki niemu jestem takim historykiem, a nie innym. On mi czytał o wojnach napoleońskich, a potem ustawialiśmy żołnierzyki i udawaliśmy, że staczamy bitwy.


Po II wojnie trafił na Pomorze:

Tak pisze o nim tygodnik  "Gość niedzielny" 
11 lipca 2010
nr 27/953:




"Przyjeżdżali na
Ziemie Odzyskane,
a właściwie „ziemie
niczyje” i tu od
postaw budowali
Kościół. Cegła po
cegle remontowali
świątynie
i organizowali
wspólnoty. "
(...)
"Żołnierska ręka proboszcza
 Tym razem konferencję o pierwszych powojennych duszpasterzach
swojego miasta przygotował szczecinecki oddział stowarzyszenia. O pracy pierwszego
proboszcza ks. Anatola Sałagi i współpracującego z nim wikariusza ks. Leonarda Czerniaka opowiadał niestrudzony kronikarz i miłośnik historii, nie tylko lokalnego Kościoła, ks. Andrzej Targosz, wieloletni proboszcz szczecineckiej parafii pw. św. Rozalii.– Ks. Sałaga to ważna postać dla organizowania życia duszpasterskiego i dekanalnego ze względu na wielowątkowość działań i niezależność poglądów. We wspomnieniach mieszkańców Szczecinka zapisał się jako dobry gospodarz, który trzymał wszystko „żołnierską ręką” i wszystko sam musiał nadzorować – opowiada ks. Targosz. – Krąży wiele anegdot o jego ciętym języku, który mógł poznać nawet kanclerz kurii, do którego napisał w liście: „kuria to nie koszary, kanclerz nie kapral, a ja nie rekrut, żeby mi rozkazy wydawać”. Jego prosty, żołnierski styl życia i pracy mógł wielu  osobom nie odpowiadać, ale to, co zrobił dla Szczecinka, nie pozwala im o nim zapomnieć. ..."

 "We wspomnieniach mieszkańców Szczecinka zapisał się jako dobry gospodarz, który trzymał wszystko „żołnierską ręką” i wszystko sam musiał nadzorować. Do dziś starsi mają takie powiedzenie, kiedy brakuje rąk do pracy: „a to, to może Sałaga zrobi” – wyjaśniał ks. Targosz." - Serwis ekai.pl


 Serwis Głosu Koszalińskiego "GK24.pl":

"W 1949 roku odszedł ze Szczecinka i objął parafię w Krosinie, a w roku 1953 w Ustce.
Zmarł w Warszawie 26 sierpnia 1965 roku."
 
Być może ktoś coś o nim słyszał?:
parafiapustelnik@gmail.com 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz